Przy każdej zmianie sezonu pojawia się pokusa, aby udać się na zakupy i odświeżyć swoje „stylizacje” na dany sezon. Często takie impulsywne działanie kończy się pustakami w portfelu, albo co jeszcze gorsze debetem na karcie kredytowej. Jak kupować ubrania z głową? Kupować tak, aby z jednej strony wyglądać dobrze czy modnie, a z drugiej nie świecić pustkami w portfelu?
Pewnie wiele osób pomyśli, że ten artykuł jest bardziej dla kobiet. ..Bo taki jest stereotyp. „Kobiety wydają więcej na ubrania, torebki, buty”… Ale ja sądzę, że i Panowie możecie zaczerpnąć z niego sporo inspiracji dla siebie. To prawda – nasz styl, ilość potrzebnych rzeczy w szafie zapewne się różni, jednak zasady dotyczące tego jak kupować ubrania czy inne rzeczy, aby nie „wysuszyć” portfela są wspólne. Tak samo Paniom i Panom zdarza się popłynąć na zakupach, choć pieniądze wydajemy na trochę inne „gadżety”.
Jak kupować ubrania z głową?
1. Przejrzyj szafę.
Zacznij od przejrzenia tego co masz w szafie. Wyjmij dane rzeczy sezonowe na wierzch. Pozostaw te, które są w Twoim rozmiarze, wyglądają dobrze, w których czujesz się dobrze. Pozwoli Ci to zaoszczędzić czas i frustracje przy porannym ubieraniu się, a co ważniejsze zdecydować na bazie faktów czego Ci brakuje.
Możesz na tym etapie skorzystać z pomocy kogoś zaufanego… Tylko pamiętaj, aby była to osoba, która faktycznie szczerze powie Ci jak w czymś wyglądasz. Przyjaciółka, która mówi, że świetnie wyglądasz w jakimś „makabrycznym worku” tylko po to, aby nie sprawić Ci przykrości, nie będzie tak naprawdę pomocna ;). Wybierz kogoś kto sam “ma styl” oraz potrafi być szczery do bólu.
Możesz również skorzystać z pomocy specjalisty – stylistki czy stylisty. W tym wypadku jednak według mnie, ważne jest, aby znaleźć taką osobę, której portfolio „wpisuje” się w Twój styl. Jeśli nie poszukujesz rewolucji w swojej garderobie co sezon – to lepiej wybrać taką, która stawia na klasykę. Plus zatrudnienia eksperta powinien być zdecydowanie taki, że dowiesz się jaki masz typ sylwetki oraz poznasz „paletę kolorystyczną” dostosowaną do Twojego rodzaju urody.
Ja osobiście wierzę jednak w to, że ubranie to nasza „druga skóra”, więc najważniejsze jest to – jak Ty się w nim czujesz. Jeśli Ci coś nie „leży” – to jest to pierwszy sygnał do „odrzucenia” takiego ubrania.
2. Zrób zestawy.
Przeglądając swoją szafę – zrób gotowe zestawy stylizacji. Dzięki temu dokładnie będziesz wiedzieć co z czym nosić, a także precyzyjnie ustalisz „braki” w swojej szafie. Dla zaoszczędzenia czasu przy porannym ubieraniu się, możesz zrobić zdjęcia danych stylizacji i kompletów. Zdjęcia będą też przydatne podczas zakupów brakujących rzeczy.
3. Zrób listę brakujących rzeczy.
Mając gotowe zestawy zrób precyzyjną listę tego czego Ci do nich brakuje. Konkretnie napisz: długi (do kolan), szary sweter, gładki, przewiązywany / kopertowy. Następnie przy każdej pozycji ustal czy jest to faktyczna potrzeba czy może jednak zachcianka. Jeśli masz stare, świecące czy „przetarte” garnitury do pracy – zakup nowego może być faktyczną potrzebą, aby wykonywać swoją pracę… ale już na przykład „camelowa” torebka, podczas gdy masz już kremową czy brązową, może być zachcianką. Być może zachcianki mogą poczekać do sezonowych wyprzedaży ?
4. Wyznacz budżet.
Wyznacz budżet na swoje sezonowe zakupy. Następnie rozdysponują go na pozycje. Zacznij oczywiście od przypisania budżetów na rzeczy, które są Ci faktycznie potrzebne. W ramach „formalności” dodam, że budżet powinien pochodzić z Twoich bieżących wydatków lub oszczędności. W żadnym wypadku nie powinien być finansowany kredytem…. Czy limitem na karcie kredytowej!
5. Dokonaj wstępnej selekcji.
Przed pójściem na zakupy ważne jest, aby mieć już jakieś pojęcie co chcesz kupić. Do tego warto przejrzeć magazyny, blogi fashion’owe, dostępne katalogi w sieci. Czasami w magazynach znajdziesz dodatkowe kupony rabatowe z których warto skorzystać. Pozwoli Ci to także zweryfikować realność Twoich oczekiwań i budżetów, oraz wyrobić sobie opinie czego tak naprawdę szukasz. Zaoszczędzisz czas na bieganie po sklepach.
6. Zrób zakupy Internetowe.
Z jednej strony w Internecie łatwo jest „popłynąć” i zrobić tonę niepotrzebnych zakupów. Z drugiej strony – jest to ogromna wygoda. Bez wychodzenia z domu możesz dokonać zakupu potrzebnych rzeczy. Aby jednak „nie popłynąć” warto stosować kilka prostych zasad:
- wyszukuj konkretne rzeczy ze swojej listy, w kolorach jakie potrzebujesz – dzięki temu unikniesz klikania i chodzenia po innych, które nie są Ci potrzebne;
- nie klikaj w wyskakujące propozycje dodatkowych towarów… czyli w rzeczy typu: do tych butów polecamy tą torebkę czy pasek;
- trzymaj się swojego budżetu – podstawowa święta zasada. Jak mnie nie stać – nie kupuję;
- płać przelewem, albo kartą prepaid – unikniesz pokusy wykorzystania limitu na karcie kredytowej;
Dodatkowo zainteresuj się kuponami rabatowymi – czasami za zapis na newsletter danego sklepu dostaniesz dodatkowy rabat. Pamiętaj, aby podać adres skrzynki mailowej, do której nie będziesz zaglądać. Nie skusisz się na dodatkowe zakupy… albo po dokonaniu zakupów wypisz się z danego newslettera. Wybieraj sklepy, które oferują darmowe i proste zwroty towaru. Sprawdź w tym celu regulamin sklepu oraz opinie o zwrotach na forach internetowych.
7. Zakupy w sklepie stacjonarnym.
Zawsze chodź po konkretne rzeczy. Najlepiej ze swoją listą w ręku. Kieruj się w stronę półek na których są te rzeczy, które potrzebujesz, w kolorach jakie potrzebujesz … i pod żadnym pozorem, nie przeglądaj innych… Zaczyna się od „tylko zerknę czy nie ma czegoś fajnego”… a potem nim się obejrzysz wychodzisz z rzeczami, których tak naprawdę nie potrzebujesz.
Warto też być asertywnym na wszelkie dodatkowe propozycje sprzedawców w rodzaju: „do tych spodni mamy super pasującą koszule”. Jeśli koszuli nie ma na Twojej liście stanowczo odmawiaj.
Ja mam także taką zasadę, że w sklepach w których nie mogę po prostu zwrócić rzeczy, po tym jak przymierzyłam je w domu, robię sobie zdjęcie telefonem ( ale nie w lustrze – tylko „selfie”)… bo w wielu sklepach zamontowane są specjalne wyszczuplające lustra. Dzięki temu dowiaduję się jak naprawdę wyglądam w tym ubraniu.
Zawsze przed finalizacją zakupów dopytaj o politykę zwrotów oraz reklamacji. Co jeśli jednak okaże się, że dana rzecz nie pasuje do pozostałych jakie masz w domu? Możesz oddać i zwrócone Ci zostaną pieniądze czy może jednak możesz jedynie wymienić na inną z tego sklepu.
8. Pytaj o rabaty i negocjuj.
Wiadomo, że najlepiej jest kupować na sezonowych wyprzedażach… ale czasami zwyczajnie nie ma na nich naszego rozmiaru czy rzeczy, której faktycznie potrzebujesz. To, że nie ma wyprzedaży, nie oznacza, że nie ma rabatów. Nie zapytasz o nie – to na pewno nie zapłacisz mniej. Możesz także spytać o karty stałego klienta. Ja osobiście mam kilka sprawdzonych butików, z których lubię korzystać i gdzie jako stała klienta, również poza sezonem wyprzedaży mam zniżki. Zasada z kartami stałego klienta jest też ta sama – nie kupujesz rzeczy niepotrzebnych, tylko po to, aby mieć większą zniżkę.
Jeśli zakup danej rzeczy jest „zachcianką” – rozważ poczekanie do sezonowych wyprzedaży.
Jak jeszcze kupować ubrania, aby ograniczyć wydatki?
Kiedy kupujesz ubrania – podstawowa zasada jest zawsze jedna: KUPUJ RZECZY POTRZEBNE.
Ważne jest także, aby odpowiedzieć sobie do jakiej grupy wydatków zaliczasz daną rzecz. Z mojego poprzedniego artykułu o uważnych wydatkach wiesz, że ubrania właściwie mogą znaleźć się w kilku kategoriach:
- wydatkach destruktywnych – czyli takich, z których nawet nie skorzystasz… bo zakup tych ubrań był zupełnie nie trafiony. Tych unikaj jak ognia.
- wydatkach produktywnych – takich, które powodują, że funkcjonujesz na 100% swoich możliwości. Może to być odzież ochronna do pracy, albo odpowiedni strój biznesowy, który zapewni, że w pracy koledzy, szefowie czy klienci będą Cię traktować jak profesjonalistkę lub profesjonalistę.
- wydatkach na styl życia – takich, które dają Ci zastrzyk energii i sprawiają, że cieszysz się życiem. Zwyczajnie zakup danej rzeczy poprawia Ci humor. Tu jednak pamiętaj o tym, aby takie zakupy były finansowane z gotówki – i to najlepiej gotówki wygenerowanej przez Twoje inwestycje czy oszczędności.
Moje osobiste, dodatkowe zasady dotyczące kupowania ubrań:
Nie lubię „szlajać” się po sklepach i w ogóle raczej nie przepadam za zakupami ubraniowymi. Lubię jednak wyglądać ładnie, dobrze, stylowo… a ubiór ma być dla mnie przede wszystkim dostosowany do sytuacji. Jak pisałam wyżej mam kilka ulubionych miejsc do których zaglądam ( w sieci i stacjonarnie) jeśli czegoś potrzebuję. Zakupy mają być sprawne, szybkie, w ramach budżetu i zakończone “boskimi” ciuchami czy akcesoriami.
Często jeśli w danym momencie nie ma tego czego szukam – pytam zaprzyjaźnionych sprzedawców czy będą coś takiego mieli. Większość sklepów zamawia swoje kolekcje dużo, dużo wcześniej – więc dokładnie wiedzą co będzie dostępne. Wtedy też często są mi w stanie pokazać przynajmniej na zdjęciu co jeszcze przyjdzie – a ja mogę spokojnie zdecydować czy poczekam, czy jednak ruszam gdzieś „ w miasto”.
Stosuję jeszcze kilka dodatkowych zasad dotyczących ubrań, tak aby cała moja szafa była z głową:
1. Kupuję tylko rzeczy w których wyglądam i czuję się świetnie.
Czyli jeśli stwierdzam, że coś jest oki – to nie biorę. Ma być efekt “wow”. Dodatkowo ma być w moim rozmiarze, ma nie uwierać, nie ciągnąć się, nie fałdować, nie być do jakiś większych przeróbek (skrócenie, podwinięcie wchodzi jeszcze w grę, ale najlepiej jak wykona je od razu sklep).
2. Stawiam na klasykę.
Fajnie jest być „ciągle modną”. Jednak jeśli nie masz marek, które podsyłają Ci ubrania w ramach „giftów” stawianie na czysto „fashion’owe” stylizacje jednego sezonu zdecydowanie może zrujnować portfel. Dlatego w mojej szafie w większości znajduje się „klasyka”, w fasonach oraz kolorach dobranych do mojego typu urody.
Dobrze pojęta klasyka pozwala mi także odświeżać moją szafę poprzez nowe zestawienia tych samych rzeczy w kolejnych sezonach. Wtedy urozmaicenie ich innymi dodatkami czy akcesoriami daje zupełnie nowy „Look”.
3. Kupuję rzeczy dobre jakościowo i wielosezonowe.
Jestem typem, który przywiązuje się do swoich ubrań. Jeśli coś mi się podoba, to nie mam problemu z noszeniem tego w kilku sezonach, szczególnie jeśli tak jak pisałam wyżej są to rzeczy, które mogą zyskać drugie czy trzecie życie przez odpowiednie akcesoria. Dlatego stawiam na jakość. Kupuję mniej, ale zdecydowanie lepszych jakościowo rzeczy.
4. Szanuję i dbam o ubrania i akcesoria.
Nie zostawiam ich porozrzucanych po domu, zawsze trafiają do szafy lub na wieszak. Wieszaki mam także odpowiednio dostosowane do rodzaju ubrań, po to aby się na nich „nie wyciągały”.
Ubrania i akcesoria czyszczę i konserwuję zgodnie z zaleceniami. Dzielę w domu na różne rodzaje prania. Oddaje do dobrych, sprawdzonych pralni ( a nie do pierwszej lepszej). Wymieniam fleki u szewca, czyszczę, pastuję i impregnuję buty oraz torebki. Jeśli prasuję ubrania to dostosowaną temperaturą, a sporą część przy wykorzystaniu profesjonalnego steamer’a.
5. Dodatkami i akcesoriami urozmaicam ubiór.
Dodatki i akcesoria mają dla mnie ten plus, że zajmują mniej miejsca w szafie niż ubrania. Apaszki, szale, torebki, paski, kolczyki, pierścionki – doborem tych rzeczy urozmaicam swój styl. Tu również czasami szaleję bardziej z sezonowymi „trendami”. Nawet jak „trend mija”, łatwiej taką rzecz przechować do kolejnego powrotu „mody”. Akcesoria jest również łatwiej odsprzedać, nawet używane, niż ubrania jeśli nie chcę już z nich korzystać.
6. Naprawiam drobne uszkodzenia.
Jeśli oderwę czy zgubię jeden guzik – nie wyrzucam całości tylko ewentualnie zmieniam wszystkie guziki. Podobnie z drobnymi dziurkami na dzianinach czy bluzkach. Okazuje się, że nadal są osoby, które zajmują się artystycznym cerowaniem ubrań. Po ich interwencji – nie ma śladu uszkodzenia, a ubranie wygląda jak nowe. Aby to miało sens, ważna jest jednak szybka interwencja.
7. Dwa razy w roku robię przegląd w szafie.
Na ogół “na wiosnę” i “na jesień” robię generalne porządki w szafie. Wtedy ustalam listę potrzebnych mi rzeczy. Mam też zasadę, że jeśli coś nowego ma ‘wylądować” w szafie to coś z niej „wylatuje”. Nie „upycham” rzeczy do szafy. Wszystko jest poukładane kolorami oraz są odpowiednie odstępy między wiszącymi ubraniami – tak aby się nie gniotły i nie niszczyły.
Dobrze dobrane ubranie może poprawić Ci samopoczucie, dodać humoru czy pewności siebie. Pamiętaj jednak, że jeśli kupowanie ubrań będzie powiązane z klasycznym „drenażem portfela”, czy co jeszcze gorsze zadłużaniem się, to uczucie „przyjemności” będzie bardzo chwilowe. Natychmiast pojawi Ci się niepewność związana z finansami, może poczucie utrata bezpieczeństwa, może „wyrzut sumienia”, a czasami nawet złość na siebie. Także moja rada jest prosta – kupuj ubrania z głową i stosując finansowy zdrowy rozsądek. Lepiej prezentować stylową klasykę z pełnym portfelem u boku, niż najnowsze trendy modowe z debetem na koncie czy karcie.
? Jakie zasady dotyczące zakupów pomagają Tobie zapanować nad wydatkami?
Podziel się swoimi sposobami w komentarzu ?