Wydajesz za dużo, oszczędzasz za mało? Masz problem z samokontrolą i dyscypliną w finansach? Oto skuteczny sposób, żeby wydawać mniej i oszczędzać więcej!
Wyobraź sobie, że jesteś w salonie Toyoty, chcesz kupić nowy samochód i nagle ktoś Cię pyta: “Z czego musisz zrezygnować, żeby kupić nowe auto?”. Jeśli jesteś jak większość ludzi, to właśnie Cię zatkało… bo nie poświęciłeś czasu na refleksję, że te pieniądze możesz przeznaczyć na coś innego!
Skąd to wiem?
Kiedyś, Dan Ariely wraz z asystentem przeprowadził takie badanie. Nawet kiedy przyciskali klientów salonu dalej, zadając dodatkowe pytanie: “jakich produktów i usług nie będziesz mogła / mógł kupić, gdy zdecydujesz się na zakup tej Toyoty?“, to dalej, większość odpowiadała, że “jak nie kupię Toyoty, to kupię Hondę”… albo wymieniali jakieś inne auto. Tylko kilka osób powiedziało, że nie pojechałoby do Hiszpanii tego lata i na Hawaje w przyszłym roku albo że spłata kredytu studenckiego zajęłaby im o 5 lat dłużej.
Ludzie z salonu Toyoty nie potrafili albo nie chcieli patrzeć na pieniądze, które zamierzali wydać tu i teraz, jak na potencjalną opcję zakupu czegoś innego w przyszłości. Nie oceniali kosztów utraconych korzyści, jeśli pieniądze wydadzą dziś, tu i teraz na samochód.
Dlaczego tak się dzieje, że wydając pieniądze, nie rozważamy alternatyw?
… bo w sumie teraz, jak już to przeczytałaś, to logiczne wydaje Ci się, że te 70 tysięcy, czy tysiąc w leasingu co miesiąc, możesz wydać na coś zupełne innego.
Odpowiedź jest bardzo prosta. Pieniądze są dla nas abstrakcyjne. Szczególnie w świecie elektronicznych płatności, zapisu cyfrowego pieniędzy na koncie, czy w terminalu płatniczym, kiedy nie wyciągamy fizycznie pieniędzy z portfela – wydają się nam one jeszcze bardziej abstrakcyjne!
Wydawanie rzeczy abstrakcyjnych mniej boli, bo nie czujemy tak bardzo straty. Wszechobecne impulsy zakupowe i marketing w stylu “tu i teraz zrób sobie przyjemność”, przecież “jesteś tego warta!” oraz ta abstrakcyjna forma pieniędzy powodują, że nie myślimy o kosztach utraconych możliwości. Kiedy wydajemy pieniądze, to nie bierzemy tego pod uwagę. Nasz mózg ma przed oczami (albo pod ręką ;-)) jedynie “tu i teraz” i zwyczajnie nie przychodzi nam do głowy nic innego.
Dzieje się tak z jednej, prostej przyczyny – mózg człowieka jest leniwą bułą! … a odpowiedź na pytanie: “dlaczego się tak dzieje?” jest o wiele prostsza, niż Ci się wydaje… i została w nas zaprogramowana miliony lat temu!
Jak działa nasz mózg?
Mózg ludzki został stworzony do oszczędzania energii, która może mu się przydać, kiedy na horyzoncie pojawia się zagrożenie. Automatyczny program, wgrany nam od praczasów, nazywa się PRZETRWANIE.
Świat w koło się zmienił i dalej zmienia się bardzo dynamicznie. Od dość dawna nie obawiamy się już ataku dzikiej zwierzyny skaczącej na nas z kłami czy pazurami z lasu.. ale zła wiadomość jest taka, że ewolucja tak łatwo nie dokonuje upgradu naszego oprogramowania. Nasz mózg nie zmienia się tak szybko, jak nasze otoczenie i dlatego nadal podlega tym samym, zaprogramowanym instynktom.
Najchętniej działa na automacie, jego reakcje w odpowiedzi na to co się dzieje i co postrzega – są szybkie, intuicyjne, dokonywane bez wysiłku, albo z niewielkim wysiłkiem… i nie mamy przy tym poczucia świadomej kontroli.
Tak działający mózg zbadał i opisał świetnie noblista Daniel Kahneman, nazywając go Szybkim Systemem 1.
Jeśli właśnie teraz Twój mózg “przetrawił”, to co przed chwilą przeczytałaś, to dobrze kombinujesz, że w tych automatach są również zapisane nasze nawyki. Wszystko, co robisz i nad czym nie musisz się zbytnio zastanawiać, jest zaprogramowane w Twoim szybkim Systemie 1.
Skoro Kahneman odkrył szybki System 1, to również odkrył inny system i nazwał go wolnym Systemem 2.
Co robi System 2?
Rozdziela niezbędną uwagę pomiędzy działania wymagające umysłowego wysiłku, takie jak na przykład skomplikowane wyliczenia. Jego działanie wymaga od naszego mózgu wysiłku i wiąże się z subiektywnym poczuciem skupienia, wolnego wyboru i świadomego działania. Podczas badań tego systemu Kahneman odkrył dwie bardzo ciekawe rzeczy.
Po pierwsze – System 2 ma poczucie, że to on jest autorem świadomych działań i decyzji. Mimo że ma przekonanie, że to on decyduje co robić i myśleć, to okazuje się, że szybki System 1 , bez wysiłku konstruuje wrażenia i emocje, które następnie stają się podstawowym źródłem wyborów Systemu 2!
To w Systemie 1 siedzą też nasze wyuczone skojarzenia, poszczególne idee, a także wyuczone umiejętności. Ile jest 2+2? Masz to? Czujesz już, jak to działa?
A teraz dodaj do tego wszystkiego jeszcze drugą rzecz – leniwość systemu drugiego! Praca Systemu 2 wymaga skupienia i uwagi. Z chwilą, kiedy odrywamy uwagę, to praca Systemu 2 też się przerywa… powrót wymaga czasu, nakładu skupienia, uwagi… i zjada energię, którą mózg za wszelką cenę stara się oszczędzać na “czasy zagrożenia”. Te przerwy i powroty sprawiają, że System 2 jest zapracowany i mocno wyczerpany… bo wysiłek i samokontrola są dla nas bardzo wyczerpujące!
#FunFact – akurat pisząc te słowa, zostałam zaatakowana przez mojego Juniora przytulaskami i zgadnij, co stało się z moim Systemem 2? Tak przerwał pracę… i teraz muszę wrócić kilka zdań wcześniej, uruchomić skojarzenia i odkryć, co ja chciałam dalej napisać!…. także chwila 😉 … No dobrze, mam to! Jedziemy dalej!
To teraz czas na kluczowe pytanie…
Jaki to wszystko ma związek z naszymi pieniędzmi i finansami domowymi?
Jak już się pewnie domyślasz – świadome zarządzanie naszymi pieniędzmi – wymaga właśnie świadomości. Ograniczanie wydatków – wymaga samokontroli. Musimy więc nieustannie uruchamiać System 2. … a skoro nasz mózg to leniwa buła, to właśnie dlatego regularne prowadzenie budżetu domowego, pilnowanie, żeby nie wydawać za dużo, oszczędzać więcej, inwestować z głową jest dla nas tak trudne i wyczerpujące.
…I nie chodzi mi tu o samą wiedzę z dziedziny finansów i jej zdobywanie, tylko o wysiłek, jaki nasz mózg musi wykonać, aby skupić uwagę, uruchomić świadomość i samokontrolę... do, chociażby zapisywania i podliczania wydatków, ich planowania i kontrolowania. To jak praca w kamieniołomach dla naszej głowy i ta praca zwyczajnie bardzo nas wyczerpuje. Wręcz masochistyczne w tym układzie wydaje się dobrowolne wybieranie systematyczności, świadomości, mozolnego liczenie czy samokontroli, jeśli chodzi o nasze finanse.
Tak wiem, sporo czasu (i energii z mózgu) już zainwestowałaś w dobrnięcie do tego momentu, a tu taki beznadziejny i pesymistyczny obraz sytuacji… skłaniający do tego, żeby kolejny raz sobie odpuścić.
Na szczęście nie musisz odpuszczać, bo mam dla Ciebie rozwiązanie… rodem ze szpiegowskich filmów 😉 . Kiedy system jest zbyt trudny do obejścia… to aby go zhakować, musisz swoim sprzymierzeńcem uczynić jego słabości!
Zdaj się na wykorzystanie automatu.
Jeśli chcesz oszczędzić, nim wydasz, wydawać z głową i wydawać jedynie na to, co faktycznie zaplanowałaś, to potrzebujesz oddzielanego, drugiego konta na wydatki bieżące.
Takie konto zasilasz regularnie kwotą, którą masz na bieżące płatności i wydatki. Jeśli dziś masz problemy z samokontrolą, a Twoje konto na koniec miesiąca świeci pustkami, to wpłacaj na nie tygodniówki. Widząc mniej pieniędzy – nie wydasz pieniędzy, które są Ci potrzebne na życie w kolejnym tygodniu.
Dodatkowy plus jest taki, że wchodzisz do aplikacji bankowej i stan konta, jaki widzisz – odpowiada dokładnie kwocie pieniędzy, jaką masz do wydania do końca tygodnia. Twój mózg szybko koduje, że nie ma więcej.
Za każdym razem, gdy płacisz za coś, twój mózg nie musi dokonywać skomplikowanych obliczeń, odejmując od tego, co masz na koncie kolejno: oszczędności, pieniądze na przyszłe konieczne wydatki… i tak dalej, i tak dalej…
(Jak tylko piszę to równanie, to już na twarzy czuję grymas niezadowolenia, ogarnia mnie zniechęcenie… i nie chce mi się nawet zaczynać to robić).
Nie musisz też robić mozolnych przeliczeń, ile z pieniędzy w tym miesiącu już wydałaś – bo wszystko jest w jednym miejscu. Większość kont na rynku ma dziś także możliwość przypisywania wydatków do kategorii, więc jeśli wybierzesz dobrze takie konto – wcale nie musisz nigdzie przepisywać swoich wydatków, a jedynie trzymać dyscyplinę, żeby tylko z tego konta i kart do niego przypisanych robić płatności i zakupy.
Proste rozwiązanie i piekielnie skuteczne. W każdym momencie jak pojawia Ci się jakaś zachcianka, wchodzisz i widzisz, czy masz na to jeszcze “kasę” w tym tygodniu, czy już jednak nie. Działasz na automacie, a blokadę na limit wydatków założyłaś sobie systemowo dużo wcześniej. Trochę takie co z oczu, to i z serca!
Pamiętaj o tym, co napisałam na wstępnie tego artykułu – czasami nie warto walczyć na siłę z tym, co dla naszego mózgu jest naturalne… a on jest leniwy, nie lubi wysiłku! Uwielbia automaty – bo to oszczędza mu energię.
Po co ciągle się boksować z siłą woli, po co dokonywać skomplikowanych przeliczeń za każdym razem jak zaglądasz na konto, na którym masz całość wynagrodzenia, lokaty czy oszczędności? Obejdź system. Załóż konto do bieżących wydatków, które będziesz zasilać tylko tym, co masz faktycznie do wydania w danym tygodniu czy miesiącu. Opłacaj z niego rachunki, płać za bieżące zakupy.
Mały zabieg, który nic Cię nie kosztuje, a daje piekielnie skuteczne rezultaty w zarządzaniu finansami osobistymi. Nie masz tu całej pensji i oszczędności – nie wydasz wszystkiego. Zaoszczędzisz i to bez wysilania swojego mózgu i nadwyrężania silnej woli. Konto, za które nie ponosisz opłat, kiedy aktywnie z niego korzystasz – jest do tego idealne.
A teraz daj znać w komentarzu:
Czy masz swoje sposoby na automatyzację dobrych nawyków w finansach domowych?