Coraz częściej spotykamy się z oferowaniem nam, nie tylko przez ubezpieczycieli, ale i banki, zakupu polisy onkologicznej. Polisa na raka nie uchroni nas przed samą chorobą, ale czy może być pomocna w trudnej sytuacji i dostarczyć dodatkowy zastrzyk gotówki na przykład na specjalistyczne leczenie? Czy warto wykupić taką polisę i na co należy zwracać szczególną uwagę, jeśli już zdecydujesz się na zawarcie takiego ubezpieczenia? Jaki są kruczki prawne, które mogą zdecydować o tym, czy dostaniesz wypłatę w przypadku zachorowania na raka?
Zacznijmy może jednak od początku, czyli ustalenia:
Czym jest polisa na raka?
Polisa na raka czy inaczej polisa onkologiczna to rodzaj ubezpieczenia, które ma nas chronić na wypadek wystąpienia tak zwanego „zdarzenia ubezpieczeniowego”. Tak jak ubezpieczamy dom od kradzieży, spalenia, zalania czy powodzi, tak tu ubezpieczamy siebie lub inne osoby od „zachorowania na nowotwór”. Potocznie „raka”… choć medycznie to nie jest to samo – o czym będzie dalej.
Rodzaj wypłaty z polisy na raka może być różny i zależy od polisy, jaką wykupiliśmy. W przypadku zachorowania możemy najczęściej dostać:
- konkretną kwotę, na jaką byliśmy ubezpieczeniu (wypłata jednorazowa lub w kilku „transzach”)
- pokrycie kosztów diagnostyki czy leczenia do jakiejś kwoty (w Polsce i/lub za granicą),
- miesięczne świadczenie w jakiejś wysokości – rodzaj wypłacanej „pensji miesięcznej’.
Często pakiety te są rozszerzane o dodatkowe usługi medyczne takie jak dostęp do lekarzy, diagnostyki czy badań. Czasami też zakresem ubezpieczenia objęty jest zgon z powodu raka, ale tu na ogół są dodatkowe uwarunkowania co do jego wcześniejszego wykrycia. Jeśli jest on wykryty po śmierci, to są jeszcze dodatkowe obostrzenia (np. że ma to być wykryte do roku).
To, jaką ochronę dostaniemy, wykupując taką polisę, zależy więc bardzo od tego na co umawiamy się z Towarzystwem Ubezpieczeniowym. Jak przy wielu innych decyzjach finansowych należy więc dokładnie liczyć, czytać i rozumieć dokumenty, jakie podpisujemy.
Czym polisa na raka różnią się od innych polis na życie?
Z polisy na życie na ogół wypłata następuje w przypadku naszej śmierci. Tu mamy dość szeroki katalog przyczyn, ale też oczywiście są i wykluczenia. Czasami polisy na życie występują w formie rozszerzonej o wypadki losowe czy zachorowania. Na przykład złamaliśmy nogę – dostaniemy odszkodowanie albo mamy zawał, ale nie musimy na niego umrzeć, aby dostać jakąś wypłatę pieniędzy od ubezpieczyciela. Nie dostajemy wtedy na ogół wypłaty całości wartości ubezpieczenia, tylko jakiś konkretny procent.
Polisa onkologiczna może też występować jako „opcja” takiego dodatkowego zdarzenia do tradycyjnych polis na życie. Zresztą takich jest na rynku właśnie najwięcej.
Polisy na raka są także oferowane jako „oddzielne” produkty – nie jest wymagane zawarcie ogólnej polisy na życie, czy ogólnej polisy zdrowotnej. Mają one ograniczony zakres wypłaty świadczenia do zachorowania na nowotwór, najczęściej do tego w formie złośliwej – o czym dalej za chwilę.
Na jakim schemacie opiera się „reklama” polisy na raka ?
Stosowane hasła w stylu „rak to druga przyczyna zgonów w Polsce” ma uruchomić prosty mechanizm skojarzeń w głowie „Każdy z nas przecież umrze, rak to druga przyczyna zgonów, a wiec mam szanse „fifty-fifty”, że umrę na raka”… a jak spojrzymy na statystyki, to takie skojarzenie jest dość dużym uproszczeniem.
Ciągle dwa razy tyle osób w Polsce umiera na skutek chorób układu krążenia co na raka. Choroby układu krążenia (w tym serca) odpowiadają za ok. 50% zgonów, a nowotwory za ok. 25%.
Dlaczego więc mamy coraz bardziej nagłaśniane właśnie polisy na raka, a nie na przykład ubezpieczenia „krążeniówki”, czyli na choroby układu krążenia?
Według mnie stoi za tym prosty mechanizm psychologiczny „strachu”. W powszechnej świadomości (nie chodzi tu o fakty, tylko ludzkie postrzeganie) choroby układu krążenia to zawał, udar a te według naszego postrzegania „zabijają” nagle, szybko i „od razu”. Podczas gdy na raka patrzymy jak na coś, co zabija powoli i w cierpieniu. A takiego rodzaju choroby, umierania boimy się najbardziej.
Często podchodzimy wiec do zakupu takiego ubezpieczenia emocjonalnie i trochę na zasadzie jak z wykupieniem ubezpieczenia na dom czy auto – jak kupię i się ubezpieczę, to na pewno według prawa „Murphiego” nie zachoruję.
Dodatkową zachętą mają być hasła ubezpieczycieli w stylu „tylko 3 PLN dziennie”… a to przecież ponad 90PLN miesięcznie x 12 miesięcy/lub 365 dni w roku i mamy prawie 1100 PLN rocznie (dokładnie 1095).
Nie ulega dyskusji, że sam temat zachorowania na nowotwór jest szalenie poważny, miej jednak świadomość, że jest to produkt finansowy, na którym „suma summarum” w całym portfelu ma zarobić Towarzystwo Ubezpieczeniowe. Oznacza to, że z punktu widzenia ubezpieczyciela całość konstrukcji produktu i osób ubezpieczonych ma być taka, aby suma wszystkich wypłat była mniejsza, niż suma wpłat dokonywanych przez ubezpieczonych. W związku z tym naturalną dla mnie sprawą jest, że ubezpieczyciele będą stosować różne marketingowe i sprzedażowe ‘triki”, aby tylko dopiąć transakcje. … a to, co najlepiej sprzedaje „ochronę przed rakiem” to właśnie „strach”.
Dla kogo jest polisa na raka?
Ubezpieczyciele sami wprowadzają jedno z głównych ograniczeń, czyli wiek ubezpieczonego. Z ich strony to logiczne – bo ryzyko „wystąpienia zdarzenia”, czyli tego, że osoba, która wykupiła ubezpieczenie, zachoruje na raka, wzrasta wraz z wiekiem. Najczęściej wiekiem granicznym takiej polisy jest 60-65 lat, a wtedy właśnie i w późniejszych latach statystyczne ryzyko zachorowania wzrasta. Dla Ciebie może to jednak oznaczać, że największe prawdopodobieństwo zachorowania masz właśnie wtedy, kiedy ochrona ubezpieczeniem się skończy.
Wiek jest także „wkalkulowany w cenę”. Im mniej masz lat, tym mniej zapłacisz. Twoja składka do już zawartej polisy może (nie musi, ale może) też wzrastać w miarę tego, jak będziesz się „starzeć”.
Większość ubezpieczycieli oferuje polisy, które wypłacają świadczenia w przypadku zachorowania na nowotwór złośliwy. Na szczęście, oczywiście dla naszego zdrowia, nie każdy nowotwór jest złośliwy. …ale jeśli zawrzesz taką polisę, to miej świadomość, że nie zawsze, kiedy zachorujesz na nowotwór, dostaniesz wsparcie finansowe, medyczne nie mówiąc już o wypłacie całości sumy, na jaką masz ubezpieczenie.
Niestety tu, bez dobrego rozeznania i wiedzy onkologicznej może być trudno… warto więc przed wykupem takiej polisy sporo o raku się dowiedzieć i/lub porozmawiać o tym, co jest w warunkach polisy z onkologiem.
Nowotwór złośliwy (ang. cancer) często jest niepoprawnie utożsamiany z rakiem (ang. carcinoma), który jest tylko jedną z jego postaci. Każdy rak jest nowotworem złośliwym, natomiast nie każdy nowotwór złośliwy to rak. Mamy także inne nowotwory złośliwe jak mięsak, potworniak niedojrzały, chłoniak, glejak, oraz czerniak. Są polisy, które precyzują jakie rodzaje nowotworów, jakich narządów (czy tkanek), o jakim stopniu „zaawansowania” czy „uzłośliwienia” są objęte ochroną, a jakie wykluczone.
Są polisy, które oferują również wypłatę małego procenta sumy ubezpieczenia (10-20%, czyli jak ubezpieczamy się na 20 tys. PLN, to dostaniemy 2-4 tys. PLN) w przypadku rozpoznania raka „in situ”, czyli upraszczając miejscowego. Rak miejscowy to taki, który jest ograniczony do jednej tkanki danego narządu i nie przekracza jej granicy (np. rak śródnabłonkowy). Jest on przeważnie zmianą płaską i nie ma postaci guza. Rak w miejscu odznacza się znikomą inwazją i nie nacieka tkanek otaczających. Ryzyko transformacji w raka inwazyjnego jest duże, natomiast leczenie jest jeszcze zazwyczaj łatwe i skuteczne.
Są też wreszcie pierwsze zmiany przed nowotworowe – dysplazje, które na ogół już wymagają leczenia, operacji czy usunięcia, ale nie są pokrywane przez żadne ubezpieczenie.
Wykluczeniom mogą też podlegać pewne przyczyny powstawania raka – na przykład praca w szkodliwych warunkach, podleganie masowemu skażeniu i inne.
Te kilka informacji medycznych o nowotworach ma Ci jedynie uzmysłowić, że temat tego, co jest, a co nie jest nowotworem złośliwym, jest „medycznie” skomplikowany i bardzo różni się od naszej powszechnej świadomości „co to znaczy zachorować na raka”. Dla nas potocznie rak – to każdy nowotwór. Ubezpieczamy się i myślimy, że cokolwiek się wydarzy – jesteśmy chronieni, a tak nie jest.
Także chcąc dobrze wybrać polisę onkologiczną, potrzebujesz doinformować się na temat nowotworów, aby zniwelować różnicę wiedzy, którą mają towarzystwa ubezpieczeniowe, a której Tobie brak.
Polisa na raka – jak wybierać?
Co do wyboru samej polisy na raka to przede wszystkim przeczytaj dokładnie OWU (ogólne warunki ubezpieczenia) i bardzo skrupulatnie przeanalizuj wszystkie wykluczenia. Jeśli czegoś nie rozumiesz, nie wiesz, to szukaj informacji na ten temat.
Czytając warunki polisy i ogólne warunki ubezpieczenia przede wszystkim ustal:
- od czego tak naprawdę się ubezpieczasz: jakich rodzajów nowotworu, jakie są wykluczenia (wszystkie), kto dostanie wypłatę świadczenia?
- jaka jest suma ubezpieczenia i co zawiera ochrona: jednorazową wypłatę, pensję, pokrycie kosztów leczenia, dodatkową diagnostykę i badania itp.? Co się dzieje, jeśli w trakcie leczenia nastąpi zgon – jakieś świadczenia będą wypłacone i komu? Co jak umrzemy i okaże się, że to z powodu raka dopiero po śmierci?
- jakie są warunki wypłaty świadczenia: kiedy jest nam ono wypłacone i w jakiej wysokości? (rozpoznanie – jak poświadczone? Przez ilu lekarzy? …często dlatego ubezpieczyciele mają wpisane, że oferują „dostęp” do dodatkowego lekarza potwierdzającego diagnozę, bo tak naprawdę chodzi o drugą opnie lekarską). Co da nam ubezpieczenie na raka, czego nie da nam państwowa służba zdrowia? Z jakimi placówkami medycznymi współpracuje ubezpieczyciel? Jaki % wypłaty sumy ubezpieczenia i kiedy dostajemy? Co musimy dostarczyć, żeby dostać wypłatę?
- jaki jest wiek graniczny ubezpieczenia: Czy nie ma przypadkiem jakichś wzrostów składki jak będziemy się „starzeć”? Po jakim wieku nie dostaniemy wypłaty ubezpieczenia?
- ile tak naprawdę płacisz i co dostajesz w zamian. Miesięczne składki trzeba samodzielnie przemnożyć, aby mieć koszty roczne. Następnie przemnożyć przez lata, w jakich zamierzamy korzystać z ubezpieczenia i zestawić kontra suma i warunki ubezpieczenia.
Czy warto się ubezpieczyć przed nowotworem?
Najlepszym ubezpieczeniem przed nowotworem jest prewencja i szybka diagnostyka – badanie się i kontrola! Pamiętaj przede wszystkim o tym.
A jeśli chodzi o wykup ubezpieczenia to…
Zależy!
Racjonalnie od tego – jakie mamy „obciążenia genetyczne” i ile pieniędzy odłożonych “na czarną godzinę”, a psychologicznie od tego „jak bardzo się boimy”.
Jeśli się bardzo boimy, a wykupienie polisy zdejmie z nasz ten strach, to tak naprawdę inwestujemy w swój „spokój ducha”, a nie w jakiś „konkretny” produkt ubezpieczeniowy czy medyczny. Stres jest podobno jedną z głównych cywilizacyjnych przyczyn raka… więc jeśli taka polisa, zamiast na przykład jakiegoś masażu, zdejmie z Ciebie to zmartwienie, to dlaczego nie!
Jeśli jesteśmy w grupie podwyższonego ryzyka, mamy jakieś obciążenia genetyczne, czy historie nowotworowe u osób genetycznie spokrewnionych, to według mnie warto na ten temat się rozeznać. Pamiętaj też, proszę, że nie każdy nowotwór ma podłoże genetyczne. Więc nie zawsze to, że mama, tata, dziadek, babcia mieli „raka”, oznacza, że ja jestem narażona/narażony.
Oczywiście musimy być świadomi, że w przypadku takich historii genetycznych – zapłacimy więcej, a czasami ubezpieczyciel może też nam odmówić ubezpieczenia. Nie należy jednak tego faktu w trakcie wywiadu u ubezpieczyciela ukrywać. Jeśli tego nie zeznamy, a wyjdzie to na jaw potem, to może się okazać, że nic nie dostaniemy… a Towarzystwo raczej będzie chciało jakiś wgląd w naszą dokumentację medyczną do wypłaty świadczenia.
Także, jeśli jesteśmy w grupie zagrożenia, nie mamy innych środków / zabezpieczenia na wypadek zachorowania, ubezpieczenie obejmuje ten rodzaj nowotworu – według mnie warto ten temat racjonalnie rozważyć. Policzyć samodzielnie ile nas to będzie kosztowało, co dokładnie dostajemy w zamian i kiedy, popatrzeć na statystyki oraz ryzyko i podjąć swoją decyzję. Polisa oczywiście nie uchroni nas od samego zachorowania, ale może być ważnym zastrzykiem gotówki w walce z chorobą.
Ile kosztuje polisa na raka?
Koszt takiego ubezpieczenia może być bardzo różnorodny. Od kilkudziesięciu 30-40 PLN miesięcznie do nawet kilkuset złotych (300PLN-500PLN, a czasami nawet więcej). Czyli od około 500PLN rocznie do nawet 5 tys. PLN i więcej.
Składka najczęściej zależy od naszego wieku (im jesteśmy starsi, tym większa, bo ryzyko zachorowania i wypłaty świadczenia wzrasta), wywiadu medycznego i grupy ryzyka ( jeśli mamy obciążenia genetyczne, historie rodzinne z rakiem zapłacimy więcej), sumy ubezpieczenia (tego ile chcemy dostać pieniędzy, jak zachorujemy) oraz zakresu świadczenia: wyplata czy też diagnostyka, koszty leczenia w Polsce czy za granicą, miesięczna pensja poza wypłatą podstawową na koszty leczenia – wszystko to wpływa na wysokość składki.
Niska składka to na ogół wypłata świadczenia w wysokości 20-30 tys. PLN… Taka kwota przy leczeniu raka złośliwego może okazać się jednak niską. Najwyższe polisy to wypłaty nawet w granicach 500-600 tys. PLN, w tym też pokrycie kosztów leczenia za granicą.
Jeszcze jedna mała uwaga co do tego z kim zawierasz taką polisę ubezpieczeniową. Nowym kanałem dystrybucji takich polis stają się banki. Z prostej przyczyny – współpraca banków i ubezpieczycieli się zacieśnia. Ubezpieczyciele mają ograniczoną możliwość dotarcia do nas (statystycznie Polacy mało się raczej dobrowolnie ubezpieczają), a Banki już nie. Są z nami właściwie każdego dnia, jak zarabiamy i wydajemy pieniądze. Mają możliwość „zaatakowania nas” przy wizycie w oddziale, czy reklamą w systemie bankowości elektronicznej, która będzie się wyświetlać przy każdym logowaniu do systemu. Pamiętajmy, że hasło „rak” straszy… więc im więcej się na nie „napatrzymy”, tym większe prawdopodobieństwo, że kupimy. Taką polisę zawierasz jednak z konkretnym Towarzystwem Ubezpieczeniowym. Bank jest tu „agentem”, który sprzedaje. To nie „bank Cię ubezpiecza”, tylko konkretna firma ubezpieczeniowa.
Podsumowując!
Jeśli spotykasz się z ofertą takiej polisy, miej „z tyłu głowy”, że samo hasło „nowotwór”/ „rak” ma działać na Ciebie bardzo psychologicznie i masz zacząć reagować emocjonalnie. Emocje nie sprzyjają zdroworozsądkowym decyzjom, jakie lubią nasze finanse.
W przypadku takiej polisy tak jak z innymi rzeczami w finansach, trzeba usiąść i policzyć samodzielnie. Ile wpłacę, ile dostanę, co tak naprawdę „dostaję” (jaki konkretnie rodzaj i zakres ochrony), rozważyć, jakie jest ryzyko, że akurat na ten typ raka pokryty polisą zachoruję.
To jeśli podchodzimy zdroworozsądkowo i racjonalnie do tematu.
Jeśli wykupieniem takiego ubezpieczenia kupujemy sobie jedynie (a może i aż!) spokój ducha i głowy, i za te przysłowiowe kilkaset złotych rocznie przestaniemy się tym zamartwiać i stresować, stać nas na taki wydatek – to bardzo proszę. Twoje pieniądze – Twoje decyzje. Podejmuj je samodzielnie i świadomie. Świadomie tego po co, jakie ubezpieczenie, z jakim tak naprawdę zakresem ochrony, sumą ubezpieczenia i w jakim towarzystwie wykupujesz.
PS. O polisach na raka rozmawialiśmy także w programie “Dzień Dobry TVN”. Jeśli chcesz zobaczyć tą rozmowę – to zapraszam Cię do zakładki “Media”.
? Jaka jest Twoja opinia na temat ubezpieczania się na wypadek różnych chorób? Warto?
podziel się swoją opinią w komentarzu ?